Юлиан Тувим.
Скука.
Воскресных пополудней городская скука.
Нудная бесплодность улиц, а в оградах
Перед домом не засеяно и глухо.
В окнах- лица бесприданниц безотрадных.
О,скука, скука, скука! Нудная ты дама
Канцелярских дел, вокзальных ожиданий!
О, безделье с надоедливым " всё тем же"!
О,скука, скука, скука выцветшей надежды!
Ах, надеяться на что, чего ждать станем?
Длится воскресенье по-мещански чинно.
Песню старую, о, скука, мы затянем:
" Ты пойдёшь горою, ты пойдёшь горою,
а я долиной,
Зацветёшь ты розой, зацветёшь ты розой,
я калиной..."
Nuda
Julian Tuwim
Niedzielnych popołudni szare, miejskie smutki.
Sucha, nudna jałowość ulic i podwórek.
Przed domem - nie zasiane, żółknące ogródki.
W oknach - postacie brzydkich, bezposażnych córek.
O, nudo, nudo, nudo! O, natrętna damo
Kancelaryjnych stołów i stacji kolei!
O, bezczynie, znużony męczącym "to samo"!
O, nudo, nudo, nudo wyќblaќkłych naќdziei!
Ach, nie ma na co czekać! Czego się spodziewać!
Wlecz się mieszczańsko-schludna niedzielna godzino!
Będziemy sobie, nudo, starą piosnkę śpiewać:
"Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą
a ja doliną,
Ty zakwitniesz różą, ty zakwitniesz różą,
a ja kaliną..."
Юлиан Тувим.
Как Болеслав Лесьмян написал бы стишок " Кот-воркот влез на заплот"
На заплот, своим заплотством поражённый,
Что зырно щерит дыры в сон о недоплотье,
Кот - воркот мяучёрный, влез в пёсо-котье
И двойным некотом спит в тени зелёной.
А ты заплотом, котюга, вей!
А ты воркотом, плотюга, хей!
Безмордые, их нет, но жмурясь в неистненье,
Запутавшись в сетях певучей мурчанины,
Девчину-разбедрину заманят под перину
к безнасыту поцелуев и муке томленья.
А ты заплотом, котюга, вей!
А ты воркотом, плотюга, хей!
Jak Bolesław Leśmian napisałby wierszyk "Wlazł kotek na płotek"
Julian Tuwim
Na płot, co własnym swoim płoctwem przerażony,
Wyziorne szczerzy dziury w sen o niedopłocie,
Kot, kocurzak miauczurny, wlazł w psocie-łakocie
I podwójnym niekotem ściga cień zielony.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!
Bezślepia, których nie ma, mrużąc w nieistowia
Wikłające się w plątwie śpiewnego mruczywa,
Dziewczynę-rozbiodrzynę pod pierzynę wzywa
Na bezdosyt całunków i mękę ustowia.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!